niedziela, 7 września 2014

3. " To byłaby twoja najgorsza decyzja w życiu."


Po jakichś dziesięciu minutach byliśmy już na miejscu i rozkładałam koc. Na plaży było kilka osób, czyli idealnie. Najważniejsze, żebym nie była z Justinem sam na sam. Jack chciał koniecznie iść do wody, więc wzięłam małą Victorię z fotelika i razem zamoczyliśmy nogi. Sprawiło mu to wielką frajdę. Wróciliśmy na piasek, gdzie chłopiec zaczął robić zamek z piasku, a ja bawiłam się z małą. W końcu pojawił się Justin. Przywitał się zwykłym „cześć”, po czym usiadł koło nas.

-         Paparazzi mnie kiedyś wykończą. I ciebie też. – westchnął, lekko żartując.

Zaśmiałam się, łaskocząc jednocześnie Victorię.

-         Właśnie, kogo my tu mamy? – Justin zaczepił dziewczynkę tak, że chwyciła całą dłonią jego palec.

-         To jest Victoria, a tu siedzi Jack.





-         Powiesz mi w końcu co to za niespodzianka? – zrobiłam maślane oczka.

-         Wtedy to nie będzie niespodzianka! – oburzył się Justin.

-         Justin, nooo. Nie pójdę z tobą w jakieś nieznane miejsce i niewiadomo do jakich ludzi.

-         Masz rację. Nie pójdziesz, bo podasz mi swój adres i cała moja ekipa po ciebie przyjedzie. – wyszczerzył zęby.

-         Chyba sobie żartujesz. Ja mam ich wszystkich poznać? – byłam zdziwiona. – Po co?

-         To tylko część osób, które poznasz. – miał z tego ubaw.

-         Czemu cię to śmieszy? Nigdzie nie idę! – zażartowałam.

-         To byłaby twoja najgorsza decyzja w życiu. – zaśmiał się.

Ten człowiek działał mi na nerwy. Po chwili kilka fanek podeszło do nas, chcąc zrobić sobie zdjęcie z Justinem. Pytały też o mnie, więc mówiliśmy, że się tylko przyjaźnimy.





Zbliżała się czternasta, więc musieliśmy się zbierać.

-         To kiedy się widzimy? – zapytałam.

-         W sobotę przyjedziemy po ciebie o siedemnastej. Wyślesz mi sms’em adres, ok?

-         Pewnie. Obiecujesz, że nie będę tego żałowała i nie jest to sprzeczne z Islamem? – patrzyłam mu prosto w oczy. Wyczułabym, jakby kłamał.

-         Obiecuję. Mogę Was odprowadzić?

-         A wytrzymasz z dziennikarzami? – zaśmiałam się.

-         Wytrzymam, o ile tobie to nie przeszkadza. – uśmiechnął się.

Po drodze oczywiście zatrzymywaliśmy się kilka, a może nawet kilkanaście razy na zdjęcia z fanami. Zawsze stałam z boku, bo nikt nie chciał ze mną zdjęć, ale czemu mieliby chcieć? Gdy doszliśmy już do domu Jacka i Victorii, chciałam się tylko pożegnać i pójść, ale Justin nas zatrzymał.

-         To chyba najdziwniejsza przyjaźń, jaką miałem, wiesz? – poczułam się dziwnie, bo dzieci, a przede wszystkim Jack słyszał wszystkie nasze rozmowy. – Ale chcę, żebyś wiedziała, że naprawdę chcę cię tylko poznać i dowiedzieć się trochę o twojej religii. Mam nadzieję, że zastanowisz się i nie olejesz mnie po spotkaniu w sobotę.

-         Nie jestem taka, Justin. Nie zadaję się z ludźmi dla korzyści. To prawda, że dzięki tobie dużo osób może się dowiedzieć o mojej religii, ale spotkałam się z tobą dlatego, że po prostu chciałam. Zainteresowałeś mnie, ale jesteś dla mnie kolegą, okej? – uśmiechnęłam się. Chciałam, żeby wszystko było jasne.



Jakąś godzinę później byłam już w domu i siedziałam na twitterze. Oglądałam zdjęcia z plaży zrobione przez paparazzi. Justin miał rację. Oni nas wykończą. Na tych zdjęciach były nawet dzieci! Postanowiłam przyznać się na twitterze, że to moje konto. Najpierw jednak usunęłam wszystkie tweety, żeby nikt nie mógł wykorzystać czegokolwiek przeciwko mnie, ale jak można było się domyślić, ludzie mi nie uwierzyli. Napisałam do Justina sms’a z moim adresem i nickiem na twitterze i poprosiłam, żeby napisał coś o mnie. Zrobił to i dosłownie po kilkunastu sekundach miałam spam na twitterze. Chciałam poodpowiadać na jakieś pytania, ale większość ludzi mnie po prostu hejtowało, więc napisałam, że jeśli ktoś ma do mnie jakieś pytanie, niech doda do tweeta „#AskAdila”. Wybrałam te najporządniejsze i od razu zaczęłam odpowiadać:



„Lubisz wysadzać ludzi?”

Pewnie.



„Skąd jesteś?”

Z Polski.



„Jak poznałaś Justina?”

Zagadał do mnie na plaży.



„Kiedy się musisz modlić?”

Pięć razy dziennie. Na przykład teraz. Zaraz wracam.



Wykonałam wudu, pomodliłam się i wróciłam do odpowiadania.



„Ile masz lat?”

19



„Dlaczego jesteś muzułmanką?”

Uważam, że to najbardziej logiczna i prawdziwa religia.



„W co wierzysz?”

W Boga jedynego.


Było tego mnóstwo. Nawet się uśmiałam z głupoty niektórych ludzi.  Kiedy już miałam dosyć, zamknęłam laptopa i poszłam wziąć relaksującą kąpiel. Nie mogłam się już doczekać soboty. 

____________________________
KOMENTUJCIE, PROSZĘ 
Mam nadzieję, że Wam się podoba. Starałam się napisać jak najdłuższy rozdział XD
Akcja coraz bardziej się rozwija. 
Nowe rozdziały w każdą niedzielę :)
Masz jakieś  pytania dotyczące Islamu? :) KLIK
Chcesz, żebym Cię informowała? :) KLIK
Do następnej!

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! Życzę Ci weny x
    Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na następny rozdział! @xnatxi

    OdpowiedzUsuń
  3. swietny rozdzial :) @impolishollg

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział, z rozdziału na rozdział idzie Ci coraz lepiej :) @xmentalslavery

    OdpowiedzUsuń
  5. Super !! Czekam na następny <3 M

    OdpowiedzUsuń